wietrzna panna młoda
leć orle wysoko i przynieś mi słońca
kawałek maleńki na ślubną obrączkę
bym mogła swobodnie oddychać bez końca
gdy wrócisz tu do mnie bym mogła zapomnieć
że gniazdo wciąż puste o dusze co były
miłości potrzebą świadkami przeszłości
odnajduję w lustrze pod powieką chwili
dla której lot w niebo jest znakiem miłości
leć orle mój miły wyśniony wśród nocy
gdy przeszłość z przyszłością zawarła pakt o mnie
i dała mi siły bym mogła uroczyć
nienawiść miłością . wybaczeniem zbrodnie
.
nie jestem poetą lecz szaleńcem tylko
z barw senną paletą malowanych chwilą
obrazów co w oku pod powieką siedzą
zmiennością widoków mamią niczym miedzią
ni srebro ni złoto nie płynie wszak z głowy
gdzie słowo się mota na przemian ze słowem
szaleńcem żem tylko poetą nie jestem
malowaną chwilą wdychaną z powietrzem