słońce świeci coraz ciemniej
rozciągniętych po horyzont
tam gdzie nie ma nic i za nic
ludzkie łzy przeklęta przemoc
w świecie kształtem tak podobnym
choć zmienianym w nieużytki
ręką wszechobecnej zbrodni
której rys nad wyraz brzydki
tchnie rozpaczą za horyzont
barwiąc czernią matkę ziemię
tam gdzie ludzkie łzy i przemoc
słońce świeci coraz ciemniej
.
ściemniały gwiazdy i księżyc
noc mroczną kabałę kładzie
na karty ludzi nikczemnych
trawiących wizje bezładne
spoglądam w strony odległe
w rozpaczy dłonie wyciągam
i trawię słowa co we mnie
płoną wraz niczym pochodnia
a noc się płaszczem nakrywa
by zmowę czynić z gwiazdami
przeciwko lunie co skrywa
tajemnic martwy pergamin
.