lipowe
o tym świerszczu za oknem
co wygrywa na skrzypkach
serenady samotne
a świetliki mu nuty
rozczytują w noc ciemną
wtedy czuję jak rośnie
postrzegania odmienność
więc ci jeszcze nie mówię
nie zrozumiesz niestety
że ze świerszczem rozmawiam
w snach górskiego poety
który pojął niezwykłość
świerszcza co gra za oknem
na tych skrzypkach lipowych
serenady samotne
.
za ten dar milczenia
wdzięczna jestem panie
choć czasami przyznam ciąży mi jak kamień
jednak wstrzemięźliwość
w mowie to dar boży
czasami za dużo można ze słów złożyć
zdań zebranych w gniewie
niepotrzebnych treści
kiedy swoje racje w milczeniu pomieścić
można całkiem śmiało
bez ujmy w honorze choć ciąży jak kamień
wdzięczna jestem boże
.
jeśli miniemy się kiedyś w locie
ku myśli śmielszej niźli marzenia
z których dziergamy litanię pociech
próbując strofy życia odmieniać
wszystko się stanie nad wyraz jasne
jak lot jaskółki pod złotym słońcem
myśli przekroczą dystans za ciasny
by powitania ułożyć koncert
na duet w którym jedność jest siłą
myśli tak śmiałej jak ptaki w locie
bo one w skrzydłach przynoszą miłość
z której dziergamy litanię pociech