Odejść w skupieniu
nie wie co ją czeka
na dnie jego życia
obserwuje z ukrycia
i patrzy na ogień
między prawdą a Bogiem
który zamiar pali
trawi co w oddali
woda smutek głaszcze
beznamiętnym płaszczem
w szarawym odcieniu
z łez w oka mgnieniu
powietrze ją pieści
dotykiem niewieścim
sprawia że sztywnieje
a zarazem mrowieje
sen ogarniający
w nim spokój nader śpiący
melodię obcą nuci
marzeniem potem cuci
ile siebie w sobie
daje całą tobie
byś był miarą wytchnienia
znika stanem skupienia