Guziki Pana Boga
miasto usnęło.
Śpią kobiety, mężczyźni,
psy i samochody.
Pod jedną wielką pierzyną
czasu zatrzymanego
na chwilę.
Bardziej wspólni
niż w chwilach uniesień,
bardziej prawdziwi
niż w porze lunchu.
Zdarzenia dnia,
który nadchodzi,
czekają posłusznie.
Lekko znudzony Pan Bóg
już usadowił się wygodnie
za swoim pulpitem.
Za chwilę będzie naciskał
na kolorowe guziki.
Temu awans, temu wiadomość
niezbyt przyjemną,
temu raka, temu dziewczynę,
temu los na loterii.
Póki co, jeszcze są równi,
oddychają miarowo,
do świtu jeszcze trochę.