X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

***(Czasem...)

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2024-02-01 20:53

Czasem
dopada mnie myśl,
że życie spędziłem
na Plaży Omaha,
zdumiony, że trwam
wśród złośliwych pocisków,
odwlekając szturm,
aż zrobiło się
późno.

Wypatrywałem
schowanych wrogów,
przeczuwając, że pomoc nadejdzie,
ale po czasie. W sam raz,
by spisać straty i rozpakować
proporce na honorowe
uroczystości.

Zastanawiałem się,
kto mi ułożył plan akcji
i wyznaczył posterunek.
Gdy obok padali towarzysze broni,
ze zdziwieniem stwierdzałem,
że wciąż oddycham
i podziwiam swój kawałek
nieba nad morzem.

Już wcześniej
miałem pewność, że wrogowie
zawsze chowają się
w kryjówkach,
a przyjaciele zawsze odchodzą
znienacka. Wiedziałem też,
że takie dni,
jak ten, na Plaży Omaha
nie kończą się
nigdy.




autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
4 razy

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Ambrosio
Ambrosio
2024-02-03
Jutro, na V niedzielę zwykłą roku liturgicznego B w Kościele, przypada takie oto pierwsze czytanie:

"
PIERWSZE CZYTANIE
Marność życia ludzkiego

Hi 7, 1-4. 6-7

W wersji PREMIUM znajdziesz tutaj link do nagrania tekstu czytania.

Czytanie z Księgi Hioba

Hiob przemówił w następujący sposób:
«Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Dni jego czyż nie są dniami najemnika? Jak sługa wzdycha on do cienia, i jak najemnik czeka na zapłatę. Tak moim działem miesiące nicości i wyznaczono mi noce udręki.
Położę się, mówiąc do siebie: Kiedyż zaświta i wstanę? Przedłuża się wieczór, a niepokój mnie syci do świtu.
Dni moje lecą jak tkackie czółenko, i kończą się, bo braknie nici. Wspomnij, że dni me jak powiew. Ponownie oko me szczęścia nie zazna»."

Myślę, że pasuje ono do Twojego wiersza, Kornelu. Myślę też, że współgra z wydarzeniami z plaż Normandii, do których odwołuje się Twój wiersz. Wybrzmiewa tu mocno pierwsze zdanie z wypowiedzi Hioba:
"Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka?"

Trochę odstąpię od plaży Omaha, ale poniekąd pozostanę myślą w Normandii tamtych czasów. Otóż dwa lata temu próbowałem zdobyć dokumenty i jakieś bardziej szczegółowe informacje z Londynu o moim dziadku, który służył w armii gen. Maczka. A dokładniej to 10 lutego 1943 r. wcielony został do 1 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej Lekkie, który był w składzie 1 Dywizji Pancernej pod dowództwem
gen. Stanisława Maczka. Wojnę jednak rozpoczął jako radiotelegrafista w III dywizji 12 PAL w Złoczowie. Brał udział w bitwach gdzieś pod Skarżyskiem Kaminną, a później 9 lub 10 września trafił z innymi do niewoli niemieckiej. Został przetransportowany do obozu jenieckiego w Luckenwalde pod Berlinem. Tam oczywiście próbował uciekać, więc jednym z pierwszych transportów został przewieziony do obozu w Norwegii skąd 1 lipca 1942 r. zwiał i na pieszo udał się do Szwecji. Tam w polskim wydziale konsularnym otrzymał nowe dokumenty, tzn. paszport, który mam do dziś w moich zbiorach dokumentów po dziadku. W nim znajdują się pieczątki świadczące o tym, czym się tam zajmował. 1 lutego 1943r. z lotniska w Sztokholmie został zabrany wraz z polskimi żołnierzami do Londynu. Tam właśnie skierowali go do polskiej armii. Przebył więc stamtąd całą drogę przez Normandię, Belgię, Holandię do Niemiec, gdzie pod Wilhelmshaven zakończyli wojnę. Później wrócił do Polski. Jego dom rodzinny znajdował się w okolicach Tarnopola (w dzisiejszej Ukrainie), ale gdy już wracał do Polski, to wszyscy jego najbliżsi zostali przesiedleni na tereny dzisiejszego województwa Lubuskiego. Dokładnie tam skąd ja pochodzę. Takim oto sposobem zataczając wielkie koło po Europie przeszedł mój dziadek z Polski do Polski.

Ślad na psychice po wojnie oczywiście został. Dziadek był bardzo zamkniętym człowiekiem w sobie. Nie mówił dużo o tym, co przeżył podczas wojny. Ja oczywiście byłem zbyt mały, żeby spamiętać szczątki z tych niewielu opowieści, które dziadek opowiadał. Natomiast moi rodzice wciąż żyją, więc starałem się zebrać te informacje. Kontaktowałem się z archiwami w Niemczech, ale niestety dokumenty dziadka zostały spalone pod koniec wojny. Z Londynu też nie udało mi się otrzymać szczegółów. Szkoda. Tak czy inaczej cieszę się tymi kilkoma dokumentami, które mam, a także ciotka moja posiada medale po dziadku.

Temat tamtej wojny jest bardzo obszerny i trudny. Myślę sobie, że dobrze, jeśli nie zapomnimy o okropienstwie, do którego posunął się człowiek. Musimy wręcz wspominać te bolesne sprawy, żebyśmy nie stracili wrażliwości.

Twój wiersz oczywiście zgrabnie ukazał życie człowieka jako to miejsce krwawej, śmiertelnej walki. Rzeczywiście pewną analogię można tu dostrzec. Bardzo uderza ostatnia myśl z Twojego wiersza:

"Wiedziałem też,
że takie dni,
jak ten, na Plaży Omaha
nie kończą się
nigdy."

Także walka o siebie i swoje życie trwa nieustannie. Dobrze byłoby też wejść w rozważanie pt. czym jest ów życie, o które warto walczyć? Ale to już w kawałkach dyskutujemy sobie pod różnymi Twoimi wierszami.

Więcej tu można oczywiście, i nawet by należało więcej przemyśleć z Twojego wiersza. Ja jednak dziś zostawiam to dość osobiste, rodzinne wspomnienie dziadka walczącego o życie swoje, ale też i nasze.

Pozdrawiam Cię serdecznie. Hej ho! 😊🙋‍♂️


Kornel Passer
2024-02-03
Wielka szkoda, że tacy ludzie jak Twój Dziadek nie spisują swoich wspomnień. Dziękuję Ci, że zechciałeś się tym podzielić. Również fragment z Pisma przez Ciebie przytoczony znakomicie oddaje bój jako metaforę życia. Niewielu ludzi może podsumować swoje życie jak Paweł apostoł, który napisał "Dobry bój bojowałem, wiarę zachowałem ...". Często walczymy też nie zawsze o słuszne sprawy, co okazuje się dopiero potem, gdy jest za późno. Dobrze byłoby na koniec spojrzeć na swoje życie jako na "dobry bój", a nie tylko jako na życie dla siebie i dla swojego rozwoju, chociażby duchowego. Jak to pewien poeta napisał o życiu "zadekowanym we własnym kokoniku z potomstwem na nocniku".

bez definicji
bez definicji
2024-02-03
Lubię do Ciebie zaglądać, bo zawsze się uczę, lub przypominam sobie...
Pozdrawiam ciepło Kornelu - Bezka 5/6


Kornel Passer
2024-02-03
Witaj! Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie.

Kinga
Kinga
2024-02-02
Świetne połączenie życia , z wątkiem historycznym .

Serdecznie pozdrawiam Kornelu :)


Kornel Passer
2024-02-02
Serdecznie dziękuję i pozdrawiam :)

Precious
Precious
2024-02-01
Analogia do życia jako takiego...? Nie wiem, ale to pierwsze co pomyślałem. Może przesadnie...?
Dobrze napisane
Pozdrowienia.


Kornel Passer
2024-02-02
Tak, pierwsze linie wiersza jednoznacznie wskazują , że chodzi tu o metaforę życia... Dziękuję za wpis.

Marek Żak
Marek Żak
2024-02-01
Jako, że te walki trwały około 3 godzin, bo na tyle mieli Niemcy amunicji do karabinów maszynowych, to też twój senny koszmar szybko się skończył. Poza tym było to okupione dużymi stratami, ale jednak zwycięstwo. Mnie się kiedyś przyśniła wojna atomowa, w czasie któreś płonął cały świat, a mimo, że upłynęło od tego czasu sporo lat, cały czas pamiętam.
Wiersz dla czytelnika bardziej refleksyjny i filozoficzny, dla ciebie pewnie niełatwy w pisaniu. Pozdrawiam
P.s. Literówka - ..obok padali


Kornel Passer
2024-02-02
Masz rację, co do Sycylii i Włoch, ale jak się ogląda filmy o lądowaniu w Normandii, to umysł podświadomie szuka innego wyjścia ...

Marek Żak
2024-02-02
Widziałem na National Geographic o tym lądowaniu. I tak alianci mieli szczęście, że Hitler dłuższy czas myślał, że ty tylko fake, żeby odciągnąć jego główne siły z regionu właśnie Pas de Calais. Cały Wał Atlantycki pękł, właśnie dlatego, że w paru miejscach zbrakło amunicji po 3 godzinach. Podobnie było w Linią Maginota, Linią Stalina i Wałem Pomorskim zresztą.

Marek Żak
2024-02-02
Tylko że z Sycylii daleka droga, góry, sam wał z Monte Cassino forsowali miesiącami, a w międzyczasie Sowieci by wyzwolili / zdobyli Paryż.
Grałem dawniej w gry militarne . Najbliżej było lądowanie w Pas de Calais, ale tam Niemcy rozmieścili kilka dywizji pancernych.
Lądowanie od południa sprawdziło się, ale dopiero w jakiś czas po Normandii, a jako główne miało wiele wad.
Pozdrawiam.

Kornel Passer
2024-02-02
Plaża Omaha jako metafora życia może być uznana za przesadę, ale to już kwestia intensywności przeżyć. Swoja drogą zastanawiałem się kiedyś, czy nie było faktycznie lepszego sposobu na Niemcy. Może wystarczyło poprzestać na udanym lądowaniu na Sycylii i cierpliwie iść na północ zamiast wydawać tylu młodych ludzi na krwawą jatkę...


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności