W objęciach wiatru
Wietrze, mój wierny przyjacielu,
prowadź mnie, unieś daleko stąd.
Drży serce z bólu, dusza błądzi;
jak długo można płynąć pod prąd?
Ty znasz ten oddech dusz bez światła,
więzionych w chwytach ciemnych mocy,
w otchłaniach myśli zagubionych,
prześladowanych cieniem nocy.
Daj mi lekkości skrzydeł w locie,
pozwól pokonać lęk i trwogę,
bym przeskoczyła mury obaw,
wskaż mi właściwą życia drogę.
Ty milczysz, a ja czekam w ciszy,
czas płynie miękko i ginie w mgłach,
choć długa droga jest przede mną,
mój dom jest tam, gdzie niknie strach.
