Latawce
Na grzbietach obłoków tańcują,
aż gromy spod stóp krzeszą bosych,
a gwiżdżą, i piszczą, wirując,
że mało nie spadną niebiosy.
Podobne aniołom, skrzydlate
z pięknymi pannami młodziany —
pradawne, powabne latawce
dziś z wiatrem puściły się w tany.
Uważaj dziewczyno,
uważaj chłopaku,
za serce pochwycą,
rozedrą na pół.
Hulają istoty powietrzne,
nad miastem, nad lasem, nad wioską,
i choć już nikt wierzyć w nie nie chce,
piosenkę śpiewają miłosną.
Jak gwiazdy spadają na ziemię,
by żądze płomienne rozbudzać,
by zwodzić, uwodzić lubieżnie
i zniknąć w rozbłysku pioruna.
Swawolą latawce
z latawicami,
znów serce zapłacze,
urośnie żalnik.