w oku wizjera
gdzie się rodzą sny błękitne
tak niewinne w swoim bycie
kiedy w twoich dłoniach kwitnę
bądź mi wiatrem w moje skrzydła
ja poderwę cię do lotu
odlecimy tam gdzie nikt nas
nie odnajdzie . do powrotu
na próg ziemi skorzeniony
brakiem wiary siłą walki
czy wytrwamy kurs szalony
i czy gładkiej fali starczy
ale nic to . niech się morze
zazieleni w oczach nocy
a my płyńmy tam gdzie marzeń
sennych wizja nas uroczy
.
każdy pragnie by go życie
ponad miarę hołubiło
trosk co w głębi serca skryte
zapętlają w trwaniu miłość
a nam przecież nic nie trzeba
oprócz obietnicy świętej
że w otwartych drzwiach do nieba
będzie można co dzień pięknieć
do utraty tchu na ziemi
tu gdzie proza zęby szczerzy
każdy chciałby poczuć przepych
tej dla której warto przeżyć
zagubienie i niedosyt
odkrywania cudów świata
każdy chciałby pełnią pożyć
by beztrosko móc polatać
.