zakochani
w powietrzu czuć ostatnie lata podrygi
parkiem zakochani i ich miłość strojna
ze światem rozmawia gestami, na migi
uśmiech twarze białym koralem zdobi
lśniące oczy – wesołe, figlarne
przechodniów w zadumy stan sposobi
za nimi promienie słońca poranne
wiatr szemrze liśćmi, strąca niektóre
spadają świdrem, jak myśli kołują
do ziemi lgną żółte i bure
zakochanym do ciszy wtórują
opadają lekkie, beztrosko wesołe
jak puch miękkie, głaszczą delikatnie
policzki, aż po uszy czerwone
dwie dusze bliźniacze, bratnie
nie potrzebne żadne zdanie, słowo
gdy wszystko dookoła śpiewa
świat barwą się mieni różową
w liściach wiatr cicho powiewa