Rosa
Sypią się gęsto ziarna – szarawe i sine,
Na domy przemienione w postrzępione groby,
I w gruzach pogrzebane – tęsknoty i winy.
Spadają na zmęczone upałem marmury,
Na boleśnie spękane piaskowce kremowe,
Otulają skruszone szachowe figury,
Niespełnione życzenia i umilkłe słowa.
Lecz wkrótce z tych posępnych popiołów cierpienia
Bratki białe, złociste i lila wyrosną,
Skryją pod barwnym szalem minione marzenia
I spalony notatnik– z liryką miłosną.
A kiedy barwne główki ku słońcu uniosą,
Na trawę łza spóźniona spadnie modrą rosą…