równia pochyła
jeszcze mnie życie wzywa do tańca
pięty w podłogę rytm biją twardy
a ja spoglądam na ziemi krańce
chociaż nade mną wciąż świecą gwiazdy
księżyc ze słońcem plotą androny
a galaktyki tworzą kreacje
jeszcze mnie życie pcha tchem szalonym
a ja spoglądam na ziemi krańce
za dużo myślę za dużo palę
wciąż wymyślając najnowsze racje
jeszcze mnie życie popycha dalej
a ja spoglądam na ziemi krańce
jeszcze mnie życie nie dokończyło
ubierać w słowa zamykać w klatce
na kastanietach rozgrywam miłość
kropka po kropce w codziennej walce
- zachwyt -
przeniknij przeze mnie
jak słowo co kartę niejedną przetarło
daj nocy dnieć we dnie
i wskrzesić daj we mnie co dawno umarło
bądź iskrą co pali
i wnętrze wypala do granic białości
bądź myślą co dalej
na przekór niemocy wciąż pragnie miłości
przeniknij przeze mnie
i weź mnie ze sobą gdzie światy nieznane
dniom daruj daremne
myśli niepokorne chwile nienazwane
przeniknij przeze mnie
i w noc najczarniejszą pozostań błękitem
daj nocy dnieć we dnie
i wskrzesić daj we mnie co zmarło zachwytem