na sztaludze
jednak jak obraz żywe
w kolorach co jak jesień
w nostalgii nazbyt tkliwej
ujmują barwą tęczy
po drugiej oczu stronie
z wiosną chcą się zaręczyć
mimo że takie płonne
są ze mną tak na przekór
tła co szarością prószy
obrazem są w człowieku
nieposkromionej duszy
więc płonnię się bez reszty
a z resztą więcej jeszcze
rymami pośród wierszy
bo cała jestem wierszem
jak obraz nieskończony
choć szkiców pełna teka
w nadziejach trwam szalonych
i na spełnienie czekam
.
'nigdy więcej' mówiłam tak wczoraj
'nigdy więcej' i jutro powtórzę
to miłości szalonej jest obraz
wielorakość tych samych wynurzeń
nawet w mroku ich twarz jest prawdziwa
choć pod maską teatrum ukryta
'nigdy więcej' jak sufler powtarza
w nocy ciemność po granice świtu
i tym kłamstwem bez reszty się dławi
bo wie dobrze że odejść nie zdoła
to co nigdy się miało nie zjawiać
z tą dla której choć w pustkę to wołam
.