magik
chmury róże i króliki
jeden czarny drugi biały
i ten trzeci co dla sztuki
jest gotowy kolor zmieniać
pod publikę i dla brawa
między rzędy lubi wbiegać
choć niełatwa to jest sprawa
dla magika gdy mu z chmury
leci deszcz róż na podłogę
i już nie wie który królik
siedzi właśnie mu na głowie
poruszając wąsem srogo
z kapelusza wziął marchewkę
by ze smakiem skonsumować
podziw i oklaski krewkie
wzruszył magik się niemało
z wdziękiem zebrał wszystkie róże
i rozrzucił dookoła
tym na dole i tym w górze
potem wziął kapelusz w dłonie
ukłoniwszy się nieśmiało
dmuchnął i rozpalił płomień
nic na scenie nie zostało
tylko widzów podziw krótki
i zgaszone światła weny
w kapeluszu świat malutki
choć nietrwały to wciąż wierny
swojej własnej animacji
snów co niewygodne jawie
pozwalają życie strawić
poświęcając się zabawie
hej!