dojrzewanie
mierząc horyzont tęsknoty śladem
wizji co dźwięczy jak serc muzyka
wbijając refren w raptularz marzeń
o tym jak dusza spragniona światła
ciemną doliną biegnie do słońca
skarżąc się cicho że blask jej skradła
horyzontalna linia bez końca
i bez początku jakby nie było
nieba i ziemi w melodii tęsknej
tam gdzie się płoży bezbronna miłość
pragnąc się cicho zanurzyć w pięknie
tam gdzie się ziemia spotyka z niebem
ślady tęsknoty horyzont ranią
tam połamiemy się ciepłym chlebem
w słowach refrenu zamkniemy całość
początku końca i dróg nie- chcianych
co za horyzont fantazją biegną
słowami wierszy tłem malowanych
w których dojrzewa nieznana jedność
.
unieś mnie proszę nad ciężar ciała
niech mnie chmur widmo lekko kołysze
pozwól się duszy unieść nad całość
tego co tłumi i gwałci ciszę
daj być tak lekką jak srebrna nuta
co na księżyca zawisła rzęsie
i nie zapomnij że moja dusza
pragnie się lekko zanurzyć w pięknie
unieś mnie proszę i pozwól wierzyć
że gdzieś pod maską dziennego błazna
jest obszar w którym dobro się szerzy
i świeci jasna błękitna gwiazda