miąższ
chociaż ostrze we mnie twarde
jest strażnikiem wszelkich scaleń
słów co poszły w świat na marne
lecz z marności on się tworzy
przez epoki wytrzymały
ostrzy formę darów bożych
chcąc przekreślić ludzką małość
a ja mięknę w łzach poranka
na skoszonej świeżo trawie
miękka choć tak bardzo twarda
piórem białą kartę ranię
- pałka - zapałka -
raz . dwa . trzy . kryjesz ty
moja wizja . twoje sny
gdzie w błękitnej mgieł koronie
ty wyciągasz do mnie dłonie
a ja ci podaję ręce
czule szeptam że chcę więcej
kryjesz ty . raz . dwa . trzy
twoja wizja . moje sny
a pod nami zieleń trawy
kwietna łąka do zabawy
pod błękitnym nieba skrawkiem
garść całusów na przystawkę
- strzelnica -
jestem twoim błogostanem
i największym kataklizmem
do ust ci wciąż słodycz kładę
i zostawiam na nich blizny
czułych słów i wściekłej mowy
drżenia dłoni mocy ciała
jestem twoim snem odnowy
mrokiem nocy jestem cała
a ty niczym szczyt istnienia
wciąż odgrywasz moją rolę
w której tak nastroje zmieniasz
jak naboje . gdy pistolet
wymierzony w rzeczy sedno
strzela poprzez frazy wiersza
ty i ja i ja to jedność
w której zawsze będę pierwsza
.
walentynkowe całusy dla Was :)