świerszczyk
gdy koncert świerszczy wróżył jesieni
kolory nagłe na zwiędłych liściach
w alei róż płonących czerwienią
pośród przyrody co tajemnicę
skrywała w płaszczu stęsknionej nocy
i unosiła serce zachwytem
niepewną chwilą mroczyła oczy
a mi jest szkoda i biegnąć pragnę
tam gdzie melodia leci pod niebo
grana na skrzypcach co tworzą magię
i jest niezwykłą duszy potrzebą
.
chcę zagubić się w niebycie
w jednej małej kropli nieba
zanim mnie realizm życia
zepchnie całkiem na dno piekła
zanim zamknę się w przestrzeni
zapętlonej tak dokładnie
że już nic jej nie odmieni
póki się nie znajdę na dnie
chcę w niebycie się zagubić
potem miękko opaść z deszczem
i spróbować znów polubić
życie i to co mi jeszcze
jutro zdolne ofiarować
nim mnie ciemna noc pochłonie
w górę . tam gdzie gwiezdny folwark
od tysięcy lat wciąż płonie
.
jedno słowo jest tą iskrą
która wiecz/trz/ny wznieca płomień
i poświęca w ogniu wszystko
słowa złe i czyny podłe
na ołtarzu się odradza
karty co się w bieli skryła
jedno słowo . taka władza
gdy wypowiesz cicho: Miłość.