Pułtusk
Zajechał Tusk do Pułtuska,
gdyż pierogi chciał zjeść ruskie
i niemiecką w maku kluskę.
Wita wójt go i starosta,
lecz spojrzeniem on ich chłosta
gdyż splamił swój strój posoką,
bo drogowskaz wpadł mu w oko
Co za nazwa - krzyk podnosi?!
I za uczy ich tarmosi.
- To jest skandal do ch..ery,
by tusk był małej litery!!!!
I do tego pół jedynie,
a mina jak po cytrynie.
Proszę mi to zmienić zaraz,
bo urządzę wam ambaras!
Wójt rzekł, - to po przodkach scheda.
Wybacz władco, tak się nie da.
- Wasz defetyzm mnie obraża.
Prawo jest jak ja uważam!
Nazwa ma być w mig zmieniona
i w dzienniku ogłoszona.
Bo jak nie, to w trybie pilnym
przyślę do was panów silnych.
Oni wiedzą jak dociera
do krnąbrnych smak słów premiera.
Stworzą tu coś co ulecza,
czyli jesień średniowiecza.
Po tygodniu zaszła zmiana
Pułtusk dzisiaj proszę pana
zmienił nazwę, jak szewc szelki
i nazywa się Tusk Wielki.
Premier ma gdy czegoś żąda.
Na prawo się nie ogląda.
Dziś układa w myślach szkice,
gdyż tam przenieść chce stolicę.