Czubek
i nawet księżyc zza chmur nie
wychylił srebrnej twarzy,
wybuchła straszna awantura!
A wszystko przez tego nowego
czubka! Zaczęło się od złotej
bombki, tej z drugiej gałązki.
Wydęła się na czubka i wydarła
-gdzie jest gwiazdka, co zawsze
była i na szczycie świeciła!-
Poparł ją chór bombek z niższych
gałązek.
A czubek, jak to czubek, miast
wyjaśnić, że to nie jego wina,
że go tam wsadzono! Zatrząsnął
całą choinką i złośliwie zachichotał
-teraz ja jestem czubek na samym
jej szczycie i nic mi nie zrobicie!-
Draka trwała do rana.
Rano, dwie bombki leżały stłuczone,
czubek przekrzywiony tkwił na szczycie
w pozie, całkowicie godności pozbawiony.