Ballada masochistyczna
jak się zdanie rozbiera ty ze mnie dopełnień
ściągnij: skórę która twój oddech oddycha by
stawał się jej oddechem i opuszek palców
dotyk pije jak ziemia deszcz pije w upale
Do którego tak często przywierałeś ciałem
obojczyka doliny cień scałowywując
zedrzyj pleców płaskowyż i zabierz ode mnie
czarne fale w których twarz chłodziłeś codziennie
wyrwij skrzydła brzemienne naszym umieraniem
i dojrzałe ust żagle spal jak liść języka
który z ciebie z płomieniem zwątpienie zlizywał
otoczaki zdrap dreszczy ukryj pod paznokcie
kwiaty piersi kwitnące pod słońcami twoich
dłoni zerwij i podrzyj aż do klatki z kości
Jestem zdaniem którego ty jesteś podmiotem
rozbierz mnie a pod spodem odnajdziesz też serce
które szumem orzeczeń twoje imię szepcze.