Cias zaboziania
bo zaboziać sia na dworzu mogó tlo chcó.
Na Warniji sznyjmon musi stojić,
marchew za nochol, z wangla łoczy i knafle,
na łbzie stary tygel.
Do tygo z boku wetchnianto staro drapaka,
i bachy gwolt łuciechy majó.
W moim pokoju nie ma już zabawek,
drobiazgi i bibeloty stoją na półkach.
Już od tak dawna nie bawię się wcale.
Tam powiewają kalie w fioletowych wstążkach.
Nie mam już misia i domu dla lalek.
Do ciebie list piszę święty Mikołaju
być może nadużywam twojej łaskawości.
Proszę przyjedź jeszcze do mojego kraju.
Pomimo kłopotów i oceanu odległości.
Pozbieraj skrawki porozrzucane w nieładzie,
zimą latarnie wyglądają jak kolorowe sny.
Podaruj mi piżamę Mikołaju proszę,
tę zieloną, a na niej pachnący groszek.
I dłoń Mamy namaluj i radość, tam gdzie my.
cias zaboziania- czas zabawy
sznyjmon- bałwan
knafle- guziki
tygel- garnek
bachy- dzieciaki