Przybysz z orientu
Miękką szczotką czesane, przy blasku księżyca.
Misterny wzór barwami wzrok gapia zachwyca,
wszak snuje opowieści o cudnych serajach.
Każdą chłodna komnatę ze smakiem przystraja.
Przyjmie go izba główna, a nawet łożnica.
Ścianę, tudzież podłogę swą rangą zaszczyca,
gdyż harmider wygłusza i sen uspokaja.
Każdą dziurę zasłoni, oraz stopy pieści.
Wszystkie śmieci rodzinne z lubością przykryje.
Jak potrzeba teściową w swych zwojach pomieści,
za to razy odbiera wciąż sękatym kijem.
Bywa kanwą rodzinnych, smętnych opowieści,
kończąc w niebie dywanów, gdy się już zużyje.