Pan Cogito
Jest tyle miejsc zdobytych, widzianych.
Italia, Hellada, czy "Martwa natura z wędzidłem".
"Wysoko w górze- on", już nie wiem czy to zdumienie,
zdziwienie- ono przecież też istnieje.
Herbertowskie wołanie ze wzgórza Filopapposa- "on'!
Widać, co, kogo, gdzie.
A może to tylko błysk uporządkowania,
tam leżą estetyk wszelkie doznania.
Terborch- nie Vermeer i Rembrandt,
dlaczego tylko jeden obraz?
Albo tawerny, bezimiennie bliźniacze.
Jestem tam, gdzie chciałam być,
toast haustem powietrza.
Za życie i radość spotkania
chociaż ono nigdy nie mogło
się zdarzyć.