To nie sen
śpię spokojnie.
Wtulony w welon włosów
nie czekam dnia.
Nie jest tak hojny jak noc.
W myślach powtarzam sobie,
że to nie sen, nie sen
i z losem gram o kolejny dzień.
Oddycham Twoim oddechem
i za Twoim wzrokiem podążam,
uparcie unikając
wskazówek zegara.
Kartek z kalendarza
od dawna nie zrywam,
ich agonia napawa mnie lękiem
o własne szczęście.
Każdej sekundzie poświęcam tyle uwagi,
co przez Boga obiecanej wieczności.
Boję się śmierci w samotności
i wciąż powtarzam sobie,
że to nie sen,
nie sen móc kochać Ciebie.
Nie potrafię bez Ciebie śnić
dobrych snów.
Spragniony, patrzę
jak igrasz z ogniem
i myślach powtarzam sobie,
że nie ma nic, nic złego
w tej miłości na przekór światu.
Wiatrem przeznaczenia smagani
w sobie szukamy przystani
by dalej trwać ...