Spryciarz
Nie wiadomo skąd się zjawił
Mały bies, lecz sprytny gość.
Pewnie ktoś go gdzieś zostawił,
Lub go wypluł inny ktoś
Wskoczył w nozdrza bez pytania.
Potem tańczył w nich wesoło.
Gdy się chciałem pozbyć drania
Pozarażał wszystkich wkoło.
Wreszcie wsiadł do samolotu,
W moim gardle się lokując,
Choć nie wykupywał lotu,
Miejsca też nie rezerwując.
Liczył pewnie, że na wyspie
Też się ludzie zarażają.
Zgarnie parę ludzkich istnień
A tu Zonk. Wszyscy już mają.
Siedział we mnie tydzień cały
Później też zaraził żonę
Pół urlopu mnie pozbawił
Pierdzielony omikronek
04.02.2022