Erotyk 8
O tobie wiecznie też marzyć.
Nie mogę w myślach całować,
Ani czasem straconym obdarzyć.
Kiedy pierwszy owoc zawiśnie,
Kto pierwszy sięgnie po kiść,
Nim iskra na niebie zabłyśnie,
A spadnie ostatni z drzew liść ?
Zapach suchego drzewa z tarasu
Zmieszany ze śladem przeszłości.
Zza kotar przenika szum lasu.
Z surowej dociera ciemności.
I tylko jakieś światło samotne
Przeciska się wątle przez szparę,
Malując twe kształty ulotne,
Na przemian jaskrawe i szare.
Kształty gorące i nagie, co się
Przed chwilą z moimi łączyły.
Na przemian leżąc i stojąc, i
Wbijając się w nie z całej siły.
Już gaśnie żar papierosa i
Gasną nad rzeką lampiony.
Przesącza się miłość ulotna
W kroplach niepoliczonych.
Czasem kropla jakaś zawiśnie.
Nie zgubią blasku lampiony i
Szczęście na nowo zabłyśnie,
Rozkoszą nagrodzi zlęknionych.
Kiedy wiatrem łzy się ochłodzą,
Może w złotą kulę się zleją.
Może w serca dwa się przerodzą,
Aby zgasłą zachwiać nadzieją.
W jednym zmieścimy płomienie,
W drugie marzenia rozdzielę.
Marzenia w owoc przemienię,
Pragnieniem zaś ciało obdzielę.