syreni śpiew
jak syrena płynę w nicość
szczęściu się pozwalam wyśnić
i oswajam serca dzikość
zachód słońca mnie przyzywa
a wschód wzywa wciąż do życia
w ciepłym morzu sobie pływam
i podglądam świat z ukrycia
tak bezpieczna jak zgubiona
w morzu myśli co przeminą
śpiewam pieśń o ocaleniu
jak syrena płynę w nicość
.
przyjdź i ukołysz moją duszę
tę nie-potrzebną błonę serca
niechaj się skała miękko kruszy
nadzieją w najsmutniejsze miejsca
i niech się srebrnym piaskiem złoci
na nocy dno niechaj upada
ta której imię myśli trwoży
i nie pozwala siebie zdradzać
przyjdź . ukołysz . o nic nie pytaj
tak jakby wczoraj jeszcze nie było
otul ją całą spróbuj posłuchać
jak w niej umiera bezbronna miłość
wczoraj . dziś i...
jestem z tobą w tym wersie
co się w nocy wkradł w pióro
i zamącił powietrze obiecując że jutro
będzie od nowa pisać
wiersze pełne radości
i zbuduje z słów przystań na konstrukcji miłości
karmicielki dusz głodnych
rymów pełnych uczucia
kiedy puka samotność a na ustach brzmi cisza
jestem z tobą na chwilę
przyjmij fraz moich trochę
bo nic więcej nie mogę ponad fantasmagorię
że się kropką w dłoń stoczę
i że w ręce masz pióro
a fraz wspólnych uroki ukształtują nam jutro