Erotyk 7
Które nocy czekają, gardząc dnia szarością.
Ile czasu nam przyjdzie weselić bliskością,
Póki oczy zmęczone zamkniesz nad ranem.
Dziś w nocy zerwałem dwie róże czerwone,
Których barwę złamał biały szron wiosenny.
Stały z pytaniem, we flakon owinięte senny,
A czajnik odpowiadał, pogwizdując w tonie.
Jakiś ptak niecierpliwy zmysły w żar rozpala,
Jakby na uwięzi nieznane pisze skądś figury.
Wargi zakreślone czerwieni kreską i kontury,
Chcę smakować z bliska i podziwiać z dala.
Pragnę się wsunąć w twoje ciało bezgłośnie,
Nim czajnik skończy snuć blaszane opowieści.
Nim ptak w lot się wzbije, nim liść zaszeleści,
Chciałbym poczuć piękno, ukryte zazdrośnie.
Wyszepczę pragnienia i słowem się pobawię,
Od których kolory w bladym zapłoną flakonie.
Zanim zwiędną marzenia, skryte i natchnione,
Właściwy odcień i ton im nadam oraz barwę.
I czasem, gdy księżyca jaskier kwitnie w pełni,
I gdy rzeźbi sylwetki zarys światłem w mroku,
Zatrzymać chcę obraz w głębi i w powidoku,
Aby wrócić do niego, gdy się wszystko spełni.