Nie uciekaj
Gdy się spala klątwa śmierci, gdy kwiat wątły w zieleń brnie.
Gdy zabrakło mi promieni, mnie całego zmroził lód,
Przyszła cicho delikatność - w przebiśniegach pąki róż.
Gdy niewinnie w dal patrząca
Przed oczami stajesz mi.
Tyś gdy wiosną mi pachnąca…
Nie uciekaj! Nie uciekaj!
Choćbym nie wiem ile chciał od ciebie wziąć.
Nie uciekaj! Nie uciekaj!
Choćbym nie wiem ile chciał dla ciebie dać.
Pogłaskałaś zwiędłe liście, w nędzne życie tchnęłaś cud.
Rozwiązałaś węzeł serca gestem prostym pięknych snów.
I w nieziemskim twym obliczu zatopiłem smutki swe,
I gdy będziesz chciała odejść, to zabierzesz także je.
Bo gdy jesteś tylko zjawą
I rozmyje ciebie deszcz,
Nasze drogi się rozjadą.
Więc uciekaj! Więc uciekaj!
Choćbym nie wiem ile chciał za tobą biec.
Więc uciekaj! Więc uciekaj!
Zimnych dłoni poznałem zbyt wiele już.
Lecz, gdy czujesz na dnie skrycie,
Że to ten, choć wątły kwiat,
Nie uciekaj moje życie!
Nie uciekaj! Nie uciekaj!
Choćbym nie wiem ile chciał od ciebie wziąć.
Nie uciekaj! Nie uciekaj!
Choćbym nie wiem ile chciał dla ciebie dać.