Limeryki obleśne
Ekshibicjonista z Pragi
Miał chroniczny brak odwagi.
A więc na występ
Pił stakan czystej,
Albo łykał jakieś dragi.
Zaś zoofil w Hanowerze
Co dzień kochał inne zwierzę
Twierdził, że w końcu,
Po prób tysiącu
Może sobie coś wybierze.
W miłym burdeliku w Lądku
Piotr bywał każdego piątku.
Raz mimochodem
Wpadł tam we środę.
(Lecz to na prawach wyjątku.)
Pewna pani wesoła w Kinszasie
Na tatuaż kiedyś szarpnęła się.
Kazała sobie
Na tyłku zrobić
"Reklamacji tu nie uwzględnia się".
Jakow Żukow, kozak z Krasnodaru
Męski organ miał takich rozmiarów,
Że dam zachwyty
Ogromem pyty
Trwają w mieście od pokoleń paru.
.