Bieszczady
opadają mleczne mgły
idzie człowiek wyją psy
wczesne słońce jest jak lód
człowiek rzekę przeszedł w bród
ptaki w swych kołyskach śnią
człowiek w dłoni niesie broń
wiatr śpi jeszcze cicho sza
już opadła wata mgła
kamień ma zieloną twarz
mchy porosły cały głaz
przysiadł człowiek otarł skroń
spojrzał na swą bladą dłoń
trzask gałązki cichy strzał
węglarz z brudnej pryczy wstał
promyk słońca się czerwieni
niczym krew na mchu zieleni
w oczodołach dłubie ptak
w kleszczach żabę trzyma rak
i kolejny dzień jak co dzień
gaśnie słońce na zachodzie