Erotyk XIII
Gdy czuję gładkich ud na sobie splot
I gdy za drzwiami jarzy się poświata,
Rozplatasz ruchem włosy spięte w kok.
Smukłe ramiona twoje w krąg rozpięte.
Wygięte ciało z rozkoszą wspina się.
Splątane z sobą usta jak zaklęte.
Błądząca dłoń na plecach ściska mnie.
Czas gdzieś unosi w górę rytm zegara
I jakby takt zatrzymał się na parę chwil,
A spod lampionów sączy się poświata,
Które, choć z dala, rozpaliły seksapil.
Magiczne oko radia światłem prószy
I dźwięków świat otacza miękko nas.
Jesteśmy sami w aksamitnej pluszy,
Szczęśliwi małą wieczność, krótki czas.
W płomyku światła miłość się wytrąca,
Spowija nas, przenika w lepki mrok.
Zielona smuga mruga, ciepła i kojąca.
Na korytarzu słychać szmer i każdy krok.
Czekam jak zrzucisz suknię z podniecenia
I złoty brokat opadnie z blaskiem wraz.
Podejdziesz naga i jakby od niechcenia,
Ujmiesz za brodę, szepcząc - Jeszcze raz..