Krzesło
Potem się nad nim zastanawiałem.
Jeśli ktoś wie, co on może znaczyć,
proszę to w komentarzu zaznaczyć.
Ukradłem krzesło. Nie wiem dlaczego
potrzebowałem właśnie takiego.
Zwykłe, składane, chińskie badziewie.
Czemu je wziąłem, naprawdę nie wiem.
Lecz byłem z siebie zadowolony,
uradowany, a wręcz spełniony.
Nikt mnie nie widział, świadków nie było.
Wszystko szczęśliwie się zakończyło.
Włożyłem krzesło do bagażnika.
Nagle poczułem. Ktoś mnie dotyka.
- Siódme. Nie kradnij. Znasz przykazanie?
- Tak. Oczywiście, że znam je, Panie.
Stałem przez chwilę, jak w ziemię wryty.
Jakby świat nowy był mi odkryty.
Wyjąłem krzesło i oddać chciałem
z niesamowicie dziwnym zapałem.
Lecz, gdy tak szedłem wąską ulicą,
Biedacy stali przed kamienicą.
Chciałem ich wspomóc, grosz jakiś dać.
Wtedy zaczęli się na mnie pchać,
bić mnie i kopać, a potem gryźć.
Nie mogłem ruszyć się, ani iść.
I wtedy właśnie śnić już przestałem,
a krzesła niestety, już nie oddałem.