Stary numer *)
dla Ptr
Mam w ręku numer 7 „Literatury
na świecie” z wpisem od kumpla
z akademika, zawierającym miłe
słowo „piczka”, którego jednak
nie przytoczę w całości. W końcu
wiem, co to przyzwoitość. To z roku
1986-ego. Niebieski kolor z napisem
„Szkoła nowojorska” obok biletu do
Museum of Modern Art za trzy dolary.
Tam wszystko czego dusza pragnie.
Przydługi wiersz Johna Ashbery’ego
„A imię jej Ut Pictura Poesis”, wywiad
z Frankiem O’Hara i, wyobraź sobie,
kolorowe fotografie obrazów! Są tu
np. „Jabłka i róże” Fairfielda Portera,
cała masa dzieł de Kooninga (za nim
akurat nie przepadam). Przepadam
za manifestami poetów, które wolę
od kryminałów. Zdaje im się często,
że robią za Mojżesza (że też Frank
odstawił coś takiego?). Wewnątrz
pożółkła kartka-zakładka sprzed lat
trzydziestu siedmiu. Zupełnie pusta.
Żadnej wiadomości, ode mnie-żaka,
dla mnie starego. Milczenie jest więc
odpowiedzią nie tylko na pytania
ostateczne, ale i nieodłącznym
towarzyszem umysłu, który
zagląda do starych numerów
literackich miesięczników.