X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Księga króla wiatrów cz2 z ?

Wiersz Miesiąca 0
bajka
2024-07-16 15:27
Jak zwykle pełen obaw przekazuje Wam kolejną jeszcze ciepłą część opowieści i zapraszam do poczytania:)))
Elje, bo właśnie takie romantycznie brzmiące imię dumnie nosiła nadmorska bryza, zbudziła się dość wcześnie pełna dziwnych i nie koniecznie przyjemnych przeczuć. „Zbudziła się”, to kolejne szokujące stwierdzenie z życia wiatrów, które trudno wytłumaczyć językiem ludzi. Bo właściwie jak można się zbudzić skoro nie ma łóżka, materaca, a nawet hamaka? Ale jednak można. Wiatry, choć to brzmi osobliwie też sypiają. W końcu kiedyś muszą siły zregenerować. Jedne to robią w dzień, inne nocą, a jeszcze inne potrafią przespać cały tydzień tuż po kilkudniowym wysiłku. A śpią wysoko. Najczęściej na szczytach drzew, na dachach wysokich budynków, albo słupach wysokiego napięcia. Unikają jednak lotnisk, kominów i dźwigów, a najbardziej wszelkiego rodzaju wiatraków. Dlaczego tak jest? Z różnych przyczyn, które zapewne kiedyś, gdy nie będę obawiał się że was zanudzę, postaram się wyjaśnić. Dziś zostawiam to jako pokarm dla waszej wyobraźni. Właściwie zbędna im jest wygoda w ludzkim rozumieniu. Śpią zwyczajnie, dyndając jak chmurki, coś na wzór balonów. Zakotwiczają się o najwyższą gałąź i pogrążają się w cudownych meandrach stanu nieważkości. Nie koniecznie przeszkadza im hałas deszcz i inne przeciwności natury. Śpią i marzą o niebieskich migdałach, albo spienionych falach na których tańczą wielomasztowe żaglowce.
Zatem wstała i pośpiesznie wzięła orzeźwiającą kąpiel w porannej rosie. Wiatry zazwyczaj nie poświęcają godzin na przesadne zabiegi poprawiające urodę. Jak widać rzucam kolejne kontrowersyjne stwierdzenie. I te jest również prawdziwe. Cała kosmetyka wiatrów ogranicza się do dopasowania odpowiedniej temperatury i zapachu, tak by dla innych wrażenie podczas spotkania z nimi nie było szokujące i ordynarne. Elie była „kalką” swojej matki. Bywało nawet, że je ze sobą mylono. Mówiono też, że jest piękna. I zapewne tak było, choć trudno mi pojąć jak coś tak ulotnego może być piękne. Gdy jednak się zastanowić to istnieje pewna analogia, bo w końcu gdy spoglądamy w niebo i obserwujemy ptaki w locie wszystkie z nich wydają się nam jednakowe. Jednak zaręczam wam, że w ptasiej społeczności każdy z nich jest niepowtarzalny i wprawnie rozpoznawany. Wszyscy wiedzą, że to jest chłopiec a nie dziewczyna, kto jest jego matką i że ma problemy z budowaniem gniazda, przez co za żonę dostał największą pokrakę, którą można spotkać na odległość wzroku. Ptaki podobnie przyglądając się ludziom widzą tylko jakichś dziwnych, strasznych potworów i nie dostrzegają, że akurat ta wychudzona, wygrzewająca się na leżaku mizerota wczoraj została wybrana królową piękności. Ale wracając do Elje, to jej uroda objawiała się delikatnością dotyku, przyjemnym zapachem i mądrością płynącą z konwersacji pełnej taktu i subtelności. Nie była rozwrzeszczaną i zadufaną w sobie „duszą towarzystwa”, lecz potrafiła z każdym wymienić kilka zdań i sprawić że nawet najbardziej wybredny interlokutor pogawędkę z nią kończył oczarowany jej bogatą osobowością. Kolejnym zabiegiem po przebudzeniu było śniadanie. I znowu dziwna sprawa, gdyż wiatry też jedzą. Nie pochłaniają jednak stert kotletów, albo bułek posmarowanych grubą warstwą masła orzechowego. Nawet nie są to soczyste truskawki, ani kapiące słodyczą winne grona. One po prostu pochłaniają ciepło. Dzięki takiemu posiłkowi nabierają odpowiednich kształtów, i właściwej werwy. Ale nie robią tego całkiem beznamiętnie. Starają się by spożywany posiłek (leniwe wygrzewanie się w promieniach słońca) miał odpowiedni zapach, zatem najczęściej pogrążają się w łapczywej konsumpcji nad rozkwieconą łąką, lub polami lawendy, a nawet w lasach gdzie rozkwitają konwalie, tudzież dojrzewają poziomki. Czasami, a szczególnie podczas wielkich uroczystości posiłki bywały ubogacane zapachami potraw w ludzkim tego słowa znaczeniu. Najbardziej wziętymi woniami kulinarnymi są zapachy pieczonego chleba, dymu z wędzarni, a nawet świeżej szarlotki. Gorzej mają wiatry te które pomieszkują nad suchym stepem, daleko na północy, lub gdzieś nad oceanem. Ci skazani są na wstrzemięźliwość smakową jednak starają się wszystko nadrobić gdy odwiedzają swoich znajomych w głębi lądu.
Tuż po śniadaniu do pogrążonej w meandrach rozmyślania bryzy zajrzała matka. Niby nic nowego, gdyż robiła to właściwie codziennie, jednak z uwagi na podniosłość dzisiejszego dnia jej odwiedziny miały charakter co nieco bardziej uroczysty.
-Witaj piękna panno młoda. Słońce od rana stara się podkreślić twoją urodę, - powiedziała przeciągając każdą z sylab, tak by współgrały ze szczęściem i nadzieją płonącą w młodym serduszku.
-Aj mamo. Słońce świeci jak co dnia i cieszmy się że sprawiło nam dziś w prezencie tak cudną pogodę, a urodę to chyba raczej mam po tobie – odparła ukrywając delikatny rumieniec, który niepostrzeżenie pojawił się na jej twarzy.
-Córko, nie chcę ciebie niepokoić, ale uważaj dziś na siebie – zaszumiała najdelikatniej jak tylko mogła.
-Co ty mamo mówisz? Dlaczego? Co się stało? - sypała pytaniami niczym czarna chmura gradem w lipcowe popołudnie.
Miałam ciężka noc – odparła matka. - Zawsze mi się coś się złego przydarza gdy w śnie bezskutecznie próbuję poruszyć skrzydłami starego wiatraka.
-Mówisz wiatraka? Mi też się to śniło – odparła nie kryjąc przerażenia malującego się na obliczu. - Pchałam z całej siły, a on ani drgnął – dodała po chwili dziwnie spokojnie.
-Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale pewnie to tylko sen, - odparła matka odrobinę zaskoczona wyznaniem córki. - Nie przejmujmy się. To zapewne jakaś horrendalny przypadek. Nie potrzebnie o tym mówiłam. W sumie dziś będzie najpiękniejszy dzień twojego życia, - dodała ciepłym tonem, tak jakby chciała za jednym czarodziejską peleryną przykryć wymowę swoich wcześniejszych słów. - Mam dla ciebie flakonik z zapachem niebieskich róż rosnących w kraju za morzem. Będziesz najpiękniejszą panną młodą. Eltin będzie najdumniejszym z młodych wiatrów – dodała rozbijając do końca dzban niepewności, który nieopacznie postawiła przed córką. - A jak poradziłaś sobie z prezentem dla niego?
-Cały miesiąc układałam mozolnie wachlarz z piór które znalazłam na mojej plaży. Związałam je łykiem z morskiej trawy. Od przepływających waleni dostałam ich pieśń miłosną i wplotłam ją pomiędzy lotki i sterówki mew tak, że cicho rozbrzmiewa za każdym poruszeniem wachlarza. A co ty sprezentowałaś ojcu? - spytała z radosnym uśmiechem na ustach.
-A nic ciekawego. To było tak dawno – odparła wymijająco.
-Mamo powiedz – przeciągnęła ostatnie słowo i uśmiechnęła się delikatnie tak że matka nie miała serca dłużej unikać odpowiedzi.
-Na plaży znalazłam łezkę bursztynu. Szlifowałam ją piaskiem tak długo, aż powstał cieniutki listek o kształcie serca. Ojciec mówi, że go nosi do dzisiaj.
-A słyszałam od ciotki, że miałaś więcej wielbicieli, czemu się właściwie nie dziwę, - dodała lecz widząc, że ten temat nie koniecznie matce jest miły zaczęła opowiadać o prezentach swoich koleżanek.
-Kiedy ruszamy na uroczystości – spytała matka odrobinę zaniepokojona umykającym czasem.
-Jeszcze słońce nie w zenicie, a bal dopiero wieczorem. Na pewno się nie spóźnimy, przecież to tylko pięć horyzontów – odparła Elie odrobinę filuternie.
-Słyszałaś kto ma zostać nowym królem?
-Zapewne Ener z zachodu. Czekał na to długo, ale zasługuje dodała córka jednocześnie odruchowo sprawdzając czy w prezencie nie poluzowały się piórka.
Przerwę na chwilę tą zajmująca konwersację by pokrótce wyjaśnić meandry wyboru króla wiatrów.
Wiatry swojego króla wybierają jak większość dotyczących ich spraw na jeden wiek. Nowy król obejmuje władanie tuż po ceremonii zaślubin. Jako koronę od poprzednika otrzymuje otrzymuje księgę przeznaczenia i zamek którym jest obszerna, pełna najróżniejszych pomieszczeń jaskinia, na szczycie tajemniczej góry. Właściwie jego królowanie ogranicza się jedynie do funkcji reprezentacyjnych i rozjemczych, jednak wiatry podobnie jak poeci zaliczają się do istot najbardziej pazernych na wszelakie komplementy i splendory, czekają zatem z wytęsknieniem aż księga spocznie w jego dłoniach.

I tak powoli mijały ludzkie godzina za godziną, zbliżając zainteresowanych do wspaniałej uroczystości, jednak nikt nie spostrzegł że właśnie na zegarze delikatnie przysiadł tajemniczy ciąg dalszy i w dalszym ciągu zastanawiał się czy rzeczywiście starczy mu sił i chęci by ponownie nastąpić:)))
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
4 razy

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


bez definicji
bez definicji
2024-07-19
Przepiękna opowiastka, chcę wiedzieć co dalej. Podziwiam wielką i przestrzenną wyobraźnię Autora. Sam pomysł, skradł mi serce.

ps. popraw na "niekoniecznie". Brakuje trochę interpunkcji, ale i ja mam z nią kłopoty.
Pozdrawiam Poetę posyłając letni zefirek i 5/6.

Czekam na ciąg dalszy.


Gminny Poeta
2024-07-20
Wszystko wiem ale to jest prosto z fabryki. Najważniejsze że już mam cały scenariusz w głowie i niestety strasznego lenia. Pozdrawiam Roztańczona dziewczynko:))))

Rusticus <sup>(*)</sup>
Rusticus (*)
2024-07-17
Zmęczeniowo


Gminny Poeta
2024-07-20
Widzę że jednak jakoś przeżyłeś. Następne będą bardziej porywające. Dzięki za odwiedziny:))))

ajw
ajw
2024-07-16
No proszę.. nie tylko poezja jest u Ciebie pięknie podana, ale również, jej siostra - proza. Jesteś doskonałym gawędziarzem i z przyjemnością przeczytałam tę wietrzną historię. Mam przyjaciela, którego nazywam Wiatrem, bo rzadko się regeneruje, ciagle hula to tu, to tam. Byłby świetnym mężem dla Elie ;)


Gminny Poeta
2024-07-20
Już Elie ma tam kogoś na oku ale zanim to się zdarzy będzie się działo. Ale muszę najpierw zabić swojego lenia:)))

Elżbieta
Elżbieta
2024-07-16
O jak szkoda, że już koniec tej części, zaczytałam się i "zniknęłam"! Drogi Przyjacielu, jakie Ty możesz mieć wątpliwości, co do kontynuacji? Fantastyczna opowieść, pełna uroczych, szczegółów, które uprawdopodobniają tę niesamowitą historię! Proszę o kolejną część: )))
Dziękuję, za cudowną możliwość przeniesienia się do krainy wiatrów, pozdrawiam, Poeto i zawieszam girlandę z gwiazd:)))⭐😍
* jest nie koniecznie, ma być niekoniecznie.


Gminny Poeta
2024-07-20
Dzięki Dziewczynko. Muszę się pochwalić że mam trzy rzeczy. Po pierwsze cały scenariusz ułożony w głowie. Ale Ci go nie opowiem, no zdradzę jedynie ze skończy sie jak każda bajka że żyli długo i szczęśliwie i że tych odcinków może być pod dziesięć. Po drugie że mam okrutnego lenia a po trzecie że nie koniecznie mam czas. Pozdrawiam z uśmiechem:))))


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż więcej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności