X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Księga króla wiatrów cz8 z8

Wiersz Miesiąca 0
bajka
2024-08-30 17:09
-Gdzie on jest! Trzymaj go, łapaj! -krzyczał król pędząc jak opętany po wszystkich zakamarkach jaskini. Jego poddani biorąc przykład z góry podobnie jak on również wirowali niczym w upiornym tańcu, jednak efekty tej pogoni były zdecydowanie mizerne. Można by je było określić przysłowiowym „szukaj wiatru w polu”. Po skalnej sali biegał również nasz stary znajomy, tajemniczy Ciąg Dalszy. Jednak celem jego poszukiwań nie była tym razem dość podła i szemrana postać Wersena, lecz słodka, miła i delikatna persona pewnej ulotnej bryzy. Szukał jej z wielkim zapałem nie zawierzając na fakt iż może to skomplikować jego osobiste plany, a mianowicie doprowadzić do okoliczności w których przebiegu jego ponowne nastanie okaże się, mówiąc krótko bezcelowym. Razem z nim, z nie mniejszym zaangażowaniem w poszukiwaniu dziewczyny wszystkie zakamarki przetrząsała również czwórka przyjaciół. Co chwila dołączały się do nich kolejne zwiewne postacie, które z przekonaniem stwierdziły, iż szukanie w tej właśnie chwili podłego Wersena co nieco straciło na znaczeniu. W końcu i władca ostudził na tyle swoje zapędy, że zatrzymał się obok Eltina i poprosił o określenie stopnia w jakim znajdują się poszukiwania jego ukochanej.
-Wiemy że jest tutaj, ale schował ją na tyle dokładnie, że nawet Nirin, który wszystkie, nawet te najbardziej zaciśnięte węzełki potrafi rozsupłać jest bezradny.
-Tu on sam nic nie poradzi -odparł z uczoną miną król, po czym przeciągle gwizdnął zwołując wszystkich obecnych na naradę.
W krótkich słowach wyjaśnił jak wygląda sytuacja na chwilę obecną, podsumowując, że czasu na odszukanie dziewczyny pozostało bardzo niewiele, gdyż za około dwadzieścia godzin Elie grozi wielkie niebezpieczeństwo. Następnie jak to bywa w zwyczaju zwiewnych władców poprosił o rady i sugestie.
-Myślę że na początek będzie rozsądne gdy wyjdziemy z tej chłodnej pieczary -zaświszczał Redin. -W tej temperaturze nie da się myśleć.
-Gdy nie ma innych propozycji, to bywa że ta jedyna, która z pozoru wydaje bardzo głupia, czasem prowadzi do zwycięstwa odparł władca i nakazał opuszczenie jaskini.
Wiatry czym prędzej wyszły na skąpaną słonecznymi promieniami przestrzeń. Wokół panowała dziwna do zrozumienia cisza. Do niedawna miejsce, gdzie z uporem szalały w pijackim amoku wiatry nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stało się oazą niebiańskiego spokoju.
-Pewnie wszystkie wyrzutki poleciały za swoim dobrodziejem- skomentował zastany stan rzeczy Alden chwytając łapczywie przenoszone przez słoneczne promienie. Niewielu ze zgromadzonych dostrzegło jednak absencję Eltina, który wraz z Nirinem pozostali w środku licząc na nagłe olśnienie, które przychodzi najczęściej w ciszy.
-Czemu tu jest tak zimno, przecież na zewnątrz jest upał? -zapytał w Eltin zaglądając pod kolejny kamień.
-Czasem lepsze mądre pytania niż głupia odpowiedź, usłyszał odpowiedź przyjaciela. -Tu chyba gdzieś musi być jakaś chłodnia, albo coś w tym rodzaju. W końcu przecież Elie została zamrożona, to musi gdzieś ją trzymać. Dotykajmy ściany i zobaczmy gdzie jest najzimniej. Tam powinna być Elie.
Ruszyli czym prędzej by sprawdzić czy pomysł Nirina sprawdzi się w praktyce i nawet pierwsze wnioski z badań ścian sprawiły, że nadzieja w ich sercach puszczała coraz to większe korzenie, jednak szło to wszystko zdecydowanie za wolno, a tu czas nie zważając na nic przeciekał przez sito oczekiwań jak szalony.
-Poczekaj chwilę, -niespodziewanie zawołał Eltin, przerywając poszukiwania. -Słyszysz to co ja?
Odpowiedziała mu jednak jedynie zasłuchana cisza.
-Chodź tutaj. Tu słychać lepiej, wyszeptał i zaczął intensywnie przywierać do podłogi. -Tak, to mój gwizdek. Słyszę wyraźnie. Ona jest tutaj, zawołał i pokazał miejsce na posadzce.
-Masz rację. Teraz i ja słyszę odparł przyjaciel.
W międzyczasie do sali powrócił król ze swoim dworem i z pewnej odległości przyglądał się działaniu przyjaciół.
-A jednak stary Wisen jak zwykle miał rację. Rozwiązanie najczęściej leży pod nogami, tylko trzeba go dostrzec, stwierdził uczonym głosem.
-Zwiewny władco, nie tak do końca, -stwierdził Nirin. -Może i wiemy gdzie, ale jak tam się dostać to już całkiem inna bajka.
-Przecież on ją tam zamknął to i wydobyć się ją powinno dać bez problemu. Jakby nie patrzeć ma takie same możliwości jak my. W końcu wszyscy jesteśmy takimi samymi wiatrami. Ale to mało ważne. Pokażcie gdzie ona jest.
-Tutaj, -powiedział przygnębionym głosem Eltin i wskazał fragment wygładzonej posadzki, na której ktoś dawno temu wydrapał sporej wielkości koło. -Próbowałem coś z tym zrobić, ale nie daję rady.
-Coś mi się wydaje, że to nie jest jedynie wydrapane koło, -stwierdził stanowczo Redin. -To chyba będzie jakiś korek w formie ściętego stożka. który został wpuszczony w otwór i teraz za żadne skarby świata się tego nie wydmucha.
-A skąd ty taki mądry się zrobiłeś? -zapytał zdziwionym głosem Nirin.
-Wystarczy wyjść na słoneczko i od razu pomysły się same pchają, -odparł zapytany.
-Może i masz rację, -odparł przyjaciel spoglądając na jego nagle pokaźniejsze rozmiary. -Ty nawet nie wiesz jaki ty mądry jesteś stary żarłoku, -dodał uśmiechając się szeroko.
-Mów szybko co Ci tam strzeliło do tego cwanego czerepu, -zawołał Eltin spoglądając podejrzliwie na Nirina.
-Zobaczcie. To zamknięcie jest super sprytne, bo właściwie nie do ruszenia, jednak ten podlec nie wiedział z kim będzie miał do czynienia. Prawdziwych przyjaciół nikt nie pokona.
-Nie marudź tylko mów jak to otworzyć! -zawołał zniecierpliwionym głosem Eltin.
-No dobra. Zobaczcie. To przecież takie proste. Wersen wiedział, że nikt z nas tego nie otworzy i co ciekawe miał rację, ale zapomniał że bardzo łatwo granitowy korek może usunąć sama aresztantka. Wystarczy jej jedynie co nieco w tym pomóc. Odsuńcie się! -zawołał i podleciał do otworu w suficie, który znajdował się nad kominkiem. Znalazł tam specjalny zestaw optyczny, który to przed niespełna godziną spowodował spalenie Księgi Przeznaczenia. Wystarczyło kilka kombinacji z ustawieniami co finalnie spowodowało skupienie światła w samym centrum zaznaczonego koła. -Teraz jedynie zostało nam uzbroić się w cierpliwość, -dodał i stanął obok Eltina który z podziwem słuchał jego wyjaśnień.
W sumie na efekty jego działań nie trzeba było czekać zbyt długo, gdyż już po jakimś kwadransie posadzka zaczęła wydawać dziwne szmery, które zakończyły się mini eksplozją. Elie do tej pory skupiona do granic możliwości nagle dostała nagły zastrzyk energii, który sprawił że jej siły wzrosły tysiąckrotnie i kamienna zatyczka niczym korek od szampana wystrzeliła rozbijając się na dziesiątki kawałków.
To co było potem porównałbym do słodkiego keksa oblanego dość grubą warstwą błyszczącego lukru. Jak w każdym keksie jednak trafiał się i twardy orzeszek i kwaśna skórka cytrynowa i rodzynka, za której smakiem nie każdy przepada, gdyż pośród licznych pocałunków i przytuleń trafiały się i pretensje, że tak późno ją uwolnili a ona przecież ciągle gwizdała. A powiedziałeś, że zagwiżdż a będę przy tobie. W końcu jednak oboje ochłonęli i podeszli do króla. Odrobinę speszeni zapytali o kolejny termin uroczystości zaślubin i czy nie przeszkodzi jemu brak Księgi Przeznaczenia.
-Nie dziwię się że po takich przeżyciach wam się bardzo pili, odparł władca z szerokim uśmiechem. Wrócimy do pałacu i już jutro zarządzę ponowną uroczystość. A co do księgi to nie martwcie się. Ważne że przetrwały dwie złote strony. One stanowią duszę tradycji, a pozostałość pozostawię w pieczy mojego następcy. On by zostać nowym królem musiał się na pamięć nauczyć wszystkich praw. To chyba będzie pierwszy raz w całej historii królestwa wiatrów, że ta nauka przyda się komuś. Będzie miał dużo czasu i myślę że do kolejnych zaślubin za sto lat księga będzie jak nowa.

Z Elie Eltinem spotkałem się raz jeszcze. Było to zdaje się trzy lata po tej przygodzie. Właściwie nie tylko z nimi. Za matczyną spódnicą chowała się malutka istotka. To była Este. Córeczka, słodka kalka swojej matki, która nie zdawała sobie sprawy jak wiele musieli doświadczyć jej rodzice by ona mogła podziwiać ten cudowny świat. Dowiedziałem się również, że Nirin z uwagi na jego liczne talenty i zasługi został wyznaczony jako kandydat na przyszłego króla. Pozostali prowadzą swoje zwiewne życie pełne miłości i wzajemnego szacunku. Wersen został w końcu schwytany i w ramach karnej naprawy ma przez wiek pracować na farmie wiatrowej. Podobny los dotknął również jego kamratów, jednak oni gdzieś tam na końcu świata, dostali po jednym jeziorze by na nich napędzać żaglówki i jachty. Gdy nikt nie widzi czasami przewracają na pokładzie jakąś do połowy wypełnioną butelkę by poprawić swój podły nastrój. O jeszcze jeden. Nasz tajemniczy Ciąg Dalszy. Niewielu go ostatnio widziało, jednak jak mówił Eltin czasami dostrzega go jak z wysokiego drzewa obserwuje bawiącą się piaskiem uroczą Este. O czym wtedy myśli chyba nikt poza nim nie wie. Zapewne mógłbym dodać jeszcze co nieco ale niestety obok mnie stoi pewien tajemniczy jegomość i mówi że to i tak jest za wiele i że on teraz przejmuje dowodzenie. Chyba wiecie kto to taki. Tak to on. To
KONIEC

W baśni udział wzięli:
Elie- bryza znad brzegu morza
Eltin- młody wiatr ze wschodu Narzeczony Elie
Esjen – król wiatrów
Ener z zachdu – przyszły król wiatrów
Redin z południa - narzeczony Lidin znad jeziora, przyjaciel Eltina
Nirin z północy – narzeczony leśnej Miden, przyjaciel Eltina
Alden z zachodu – narzeczony górskiej Rante, przyjaciel Eltina
Kilin znad bieguna – narzeczony Mizy z wysokich gór
Ewit- matka Elie
Estrot- ojciec Elie
Wersen- czarny charakter
Visen- stary mądry wiatr nauczyciel
Este – córka Elie i Eltina
Tajemniczy Ciąg Dalszy
Nieubłagany Koniec
I wielu wielu innych
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
1 raz

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Elżbieta
Elżbieta
2024-08-31
Świetne zakończenie, z pomysłowym rozwiązaniem uwolnienia Elie, to ciekawe i zarazem pouczające. Podoba mi się końcowe wyszczególnienie bohaterów baśni, zamykające całość, ale też świadczące o uwadze i staranności Autora. Baśń przez nietuzinkowość tematu, ciekawie poprowadzone wątki, wyobraźnię i humor zasługuje na uwagę szerokiego grona czytelniczego, moim zdaniem powinna być wydana drukiem.
Pozdrawiam serdecznie Przyjacielu i Poeto, dziękuję  za przyjemność przebywania w Krainie Wiatrów:)))⭐😍

bez definicji
bez definicji
2024-08-30
Licząc na Twoją cierpliwość, proszę jeszcze o chwilkę :))


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż więcej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności