Jeszcze się łzami nie zalał świat...
gdy moje oczy spłonęły żywcem!
Jeszcze przed narodzeniem, przelano nas
tyle goryczy, krwiście przejrzystej.
Tyle się wkoło mnie ciągle wydarza.
Tyle miłości, dobra i piękna.
Ja trwam nieprzerwanie u stóp ołtarza.
Kopuła świata na pół jednak pęka.
Jeszcze się we mnie kotłuje świat,
choć serce resztką sił goni.
Gdy patrzę oczyma gorejącymi
w lustro, co blaskiem mym płonie.
To jednak wszystko tylko w mej głowie!
Bo wszyscy wokoło szczęśliwi.
Nie widzą, jak świat ku końcu goni.
Bogowie są nieuczciwi!