pani z lombardu w sklepie 2025.07.29
otulenie zapachem
i spojrzeniem oczu
gdzieś pomiędzy półkami
z jogurtami i serami
uśmiechy w locie skrzyżowane
skinienia głowy niezbyt nachalne
takie zwykłe grzecznościowe
z podtekstem pomiędzy
tu i tam gdzieś w snach
Twoje czarne spodnie lekko
na dole rozszerzone
pięknie dopełniają
Twoją górę również
w czerń magiczną ubraną
dyskretnie spoglądam
w zawartość Twojego koszyka
by wywnioskować
czy sama jesteś
czy z kimś
zawodzą mnie zmysły
zbyt dużo nie widać
ostatnie spojrzenie
przy kasie samoobsługowej
TY
obok na taśmie jak zawsze
JA
niepewność została
niedopowiedzenia
oplatają marzenia
sny znowu
będą ciekawe
może jutro powiem
że piszę
i marzę