i stało się i nastało co nastać miało 2024.09.12
niezbyt dobrze dla mnie się stało
mam spakować w kartony szare
moje życie marne i upadłe
dziesięć lat przez palce przecieka
świat do przodu przede mną ucieka
na lodzie figury niezbyt doskonałe
wykręcałem latami i się doczekałem
będzie co będzie bo inaczej nie może
w tym temacie raczej nikt nie pomoże
świat się kończy i nikt nie dokończy
poematu poety co nad przepaść kroczy
świat i upadek
normalny przypadek
codzienne kłopoty
idę do roboty
na życie zarabiam
przez godzin czternaście
noc w dzień przestawiam
byś mogła napaść się
jak owca
jak baran
taka obca
jesteś jak taran
wbijasz słowa we mnie
wierzyłem w ciebie
nie będzie juz dobrze
będzie tylko gorzej
to co było
nie ożyło
nic się tutaj
nie spełniło
nawet kiedy nóż na gardle
ty masz ciągle mnie w pogardzie
pokazujesz
dogadujesz
szmatę ze mnie robisz ciągle
ja się śmieję i nie mogę
wciąż uwierzyć w mą głupotę
że tak ciągnę ciebie ciągle
przyjdzie czas
nie będzie nas
będę wolny
i swobodny
wolność poczuję
zupkę z paczki ugotuję
spojrzę przed siebie
i w końcu nie zobaczę ciebie