zegarynka
jak miękka harfa ze strun
czasami gdy miewam dni gorsze
wskazówką opadam w dół
i płożę się pomiędzy czasy
jak byłej epoki duch
by zgubić niedosyt za lasem
gdzie mieszka nieznany cud
dla niego to jestem gotowa
odbijać się wciąż od dna
poszukując tej drogi w słowach
co stałą emocję da
wtedy wszystkie świata zegary
jak harfa podadzą ton
by zgubić realizm wśród czarów
spokojnie opaść na dno
mijanie
mijam świat pod powiekami
niczym senne malowidło
co powstało przed wiekami
by dodawać wiatru skrzydłom
dla tych ptaków co nielotność
przyswoiły razem z wiekiem
i nie wiedząc nawet o tym
zapomniały być człowiekiem
takim jak niezwykłość świata
odtwarzana wielokrotnie
gdy samotność mnie dopada
mijam niczym światło w oknie
i nie winię żadnych bogów
a tych co są błogosławię
grając na baranim rogu
między pióra smutek kładę
.