Mefisto
aniołem który upadł na puentę
i pozamieniał kształty snów wszystkie
by to co grzeszne stało się święte
a ja kuszona wolę oddaję
pod twoich ramion skrzydła nieświęte
i sny rozpachniam zielonym majem
jestem aniołem co spadł na puentę
więc puenta w puentę sny wymieniamy
by się spuentować na koniec puenty
że nawet diabeł nie taki straszny
gdy to co grzeszne staje się świętem
.
wolność duszy jest dla ciała
najpiękniejszym krajobrazem
gdzie jednością jestem cała
czuję wolnej woli frazę
i zapinam się na zamek
własną mową przesiąknięty
czuję wolność w słowie: razem
przeżywając czas zamknięty
w chwili w której wolna jestem
jak myśl co powstała w głowie
mimo ścian co więżą przestrzeń
wolny w sobie jest ten człowiek
co dla ciała wolność duszy
pozostawia wciąż nietkniętą
do niczego jej nie zmusza
aby mogła zostać piękną
.
pobiegniesz ze mną na koniec łąki?
podaj mi rękę . to nic nie boli
będziemy liczyć kropki biedronkom
z motylami będziemy swawolić
a potem bosko zadyszani
siądziemy miękko obok brzozy
i popatrzymy w oczy sarnom
aby wolności poczuć dosyt
gdy słońce stanie na zenicie
a maki skłonią się czerwono
opowiesz mi czym pachnie życie
a ja zostanę twoją żoną
taką liryczną snów kochanką
na krótkie życie wersów paru
pobiegniesz ze mną? biegnij wartko
póki czujemy zapach czarów
.