oczekiwanie 2021.09.12
gdzie wzrok
nie może dotrzeć
w ciszy głośnej jak szept do ucha
spragnionych siebie
kochanków rozpalonych
jesteśmy słowami pisanymi
połączeni
myślami
moje zdjęcie na ścianie
za kotarą zwiewną
zbyt mało
by dać szczęście
by zaspokoić
duszę
smutne to i słabe
chociaż prawdziwe
zmęczone powieki opadają
na puch kołdry
pod którą zasypiasz sama
jestem poduszką
na odległość wyciągnięcia ręki
szukającej w pustce
mojego ciepła
hotelowe korytarze
rozmywają się
pomiędzy wschodem i zachodem
słońca i księżyca
szukając nas
spragnione obecności
dusz niepokornych