takie tam coś
zbyt pusty w swej samotności
przelewanie niczego
w nic
gorzkie żale wylane zbyt szybko
do niczego i do nikogo
puste naczynia nieistnienia
wszelkie pretensje do świata
legły poukładane jak w pokocie
według ważności
świat po raz kolejny
skopał
zdeptał
co było do zdeptania
smutek jak oliwa
zawsze sprawiedliwa
na wierzchu życia dumnie
oka swe rozpostarło
pod spodem ja
mało ważny
niedostrzegalny
jestem
chociaż nie wiem
tak naprawdę
po co
i dla kogo
bez przytulenia
bez pocałunku
bez dotyku
po co to wszystko
po co
to trwanie w bezsensowności