przeźroczystość
przez niewidomego malarza
bezbarwnymi farbami
pędzlem maczanym
w suchej wodzie
blejtrama wypełniona
delikatną pajęczyną
czeka znudzona
na pyłki kurzu
próbujące unosić się
w powietrzu
przepełnionym próżnią
pęknięte sprężyny w zegarach
nie odmierzają już czasu
od początku do końca
uwięzione w nich kukułki
nie wyfruną do światła
z ciemnych lochów
by obwieścić światu
ostatnią godzinę
wszechobecna przeźroczystość
okryła wszystko
czarnym welonem
nieistnienia