moja wigilia 2021.12.24
do której schylają się tylko przygarbieni od biedy staruszkowie
musi wystarczyć na całe huczne i szalone święta
bigos z dwóch torebek kiszonej kapusty
okraszony tanią kiełbasą to już szczyt rozpusty
puste miejsce w pokoju nie wypełni piękna choinka
jej marny substytut wielkości pinczerka stoi na biurku
setki światełek zwiniętych w kłębki pokrywa kurz na szafce
ozdoby uwięzione w kartonach w tym roku nie ujrzą świata
niemi świadkowie biedy i upadku nie mają dziś głosu
tylko śnieg dziwnie tej zimy dopisał i pokrywa wszystko
może warto się pod nim schować przed życiem
zapomnieć i nie płakać nocami w pustym łóżku
szukając w marzeniach lepszego czasu
on stanął
stare nie wróci i nowe nie przyjdzie
zawieszony jak bombka na wyimaginowanej choince
za chwilę z hukiem spadnę w przepaść
rozpryskując duszę na miliony kawałków po podłodze
wesołych świąt
cokolwiek to znaczy
/pitu-pitu 2021/