"Sumienna wyprawa"
Podejście było strome i zaorane kamieniami
Zadałem sobie pytanie czyż
W odpowiednie miejsce idziemy z porozdzieranymi sumieniami
Wicher pchał nas do powrotu
Chmury straszyły deszczem
Ale nie było już odwrotu
Nie odstraszyły nas nawet kleszcze
Na ostatnich metrach mgła pojawiła się przed oczami
Chociaż było słonecznie
To zastanawiałem się czasami
Czy to wejście było konieczne
Ale chyba tak, przecież to święte miejsce
Nie jednemu pomogło
Więc gdy myślisz o klęsce
Mgłą otoczony w koło
Złóż do pacieża swe ręce
I wędrując dalej, wesoło
Na samym szczycie jest klasztor
Z relikwiami krzyża
I nawet gdy trafi się sztorm
Siła Boża falę złości obniża