Z lęku rodzi się nieśmiertelność
Ten co nigdy się nie bał
Ten nie wiedział co to lęk
Ten sam nigdy nie krzyczał
Przynajmniej zanim całkiem pękł
Ten był strachliwy, cały zlękniony
Zawsze się bał
Z czasem jednak wrócił odmieniony
Strach swój wyczerpał
Adrenaliną niesiony
Błędy popełniał
Na noszach zniesiony
W chwale pozostał
Czy ten odważny
Czy ten przerażony
Żaden wróg im nie straszny
W obliczu wojny
Bo jest siła, która im każe
Między czołgami umierać
Jest szansa że się agresora odeprze
A świat ze zdumienia będzie oczy przecierać
Do póki się tli, choćby iskierka
Nadziei tak wątłej, jak nieśmiertelnej
To nie zobaczą ojczyzny w lusterkach
Mężczyźni walczący coraz śmielej
Coraz odważniej
O to by bliscy mieli dokąd wrócić
Bo przecież czasu nie da się zawrócić
Czasu nie ale agresora tak
Wspomóż jak możesz by podpisano rozejmu pakt
By ten co w chwale na noszach zniesiony
Nie poległ na darmo
Wałcz o jego pamięć armio.