KRÓLICZEK I WILCZKI
króliczek wybiega na łąki zielone.
Wśród gryk śnieżnobiałych i kwiatów jak mgiełka,
leciutki jak puszek, w błyszczących iskierkach.
Uszka ma stojące i futerko lśniące,
biegnie przez polany, by powitać słońce.
Mija barwne róże , skacze i figluje,
gdy coś zauważy zaraz nasłuchuje.
I nagle, na skraju - polanki przystaje,
nie wierzy swym uszom - głośną słyszy gwarę
A oto zza krzewu, w futrze czarno-siwym,
wychodzi wilk straszny, z wzrokiem przenikliwym.
Otóż sam nie przyszedł - młode za nim kroczą
oczka ich jak gwiazdy, radośnie migoczą.
Króliczek się wzdryga, na chwilę zamiera,
lecz wilk łapę wznosi, mówi - nie uciekaj!
Wszak my tu przyszliśmy, by wiosnę powitać,
chcemy razem z tobą łąką się zachwycać.
Wilczki nigdy w lesie kwiatów nie widziały,
pokaż nam polany, w których rosną maki.
Zawahał się Królik lecz mu serce mięknie,
spogląda na wilczki, co patrzą tak pięknie.
Dobrze, mówi cicho, choć nie bez obawy,
pójdźcie proszę za mną przez łąki i trawy.
Wędrują już razem, wilczki, wilk, króliczek,
nagle pasikonik pociąga za smyczek.
Króliczek chce tańczyć, - pokazuje grządki,
na którymi krążą - motyle i bączki.
A wilczki w zachwycie biegają beztrosko,
słońce ich otula, bawią się z radością.
Wnet się Wilk odzywa, i mówi w zadumie:
„Czyż świat nie jest piękny, gdy w zgodzie żyjemy?”
Wilczki, wilk, króliczek — choć tak różni byli,
tu w blasku poranka w zgodzie się bawili.
Zenek 66 Sielski