X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Gwiezdna eskadra 7

Wiersz Miesiąca 0
bajka
2021-08-04 17:37
Drzwi się otworzyły gwałtownie i do kajuty Admirała wparowała dwójka nieśmiertelnych. Stanęli przed Admirałem, zasalutowali od niechcenia nie wyjmując papierosów "zwycięstwa" z ust. Wyglądali jakby przed chwilą wyszli z boju.

- Wolno palić! Rzucił na powitanie Admirał.
- Gratuluję wykonania misji ratunkowej...
I kolejnego niewykonania rozkazu. Dodał już pod nosem.
- Przejdźmy do rzeczy, chcę wam przedstawić nowego członka oddziału. W tym miejscu Admirał wyszczerzył zęby.

Z głębi sali wyłoniła się ładna, filigranowa blondynka ubrana w strój pilota. Miała niebieskie oczy i włosy upięte z tyłu. Uśmiechała się promiennie.

- Ana Scott. Najlepsza w akademii pilotów! Dodał Admirał.

Kobieta podeszła do najbliżej stojącego Steve'a i wyciągnęła dłoń na powitanie.
- Cześć! Jestem Ana.

Ten nawet na nią nie spojrzał tylko strzepnął popiół z papierosa.
Admirał się roześmiał i skwitował.

- Koledzy są trochę nieśmiali. Oczekuję, że zadbacie o koleżankę, na początek oprowadźcie ją po pokładzie. A teraz sio!

Steve i David jak na zawołanie zgasili papierosy.

*****************

Gdy drzwi admiralskiej kajuty się zatrzasnęły Steve natychmiast zaczepił Anę.

- Słuchaj paniusiu! Ja osobiście do ciebie nic nie mam, ale nie zamierzamy cię niańczyć!
I chciałbym sobie oszczędzić widoku jak umierasz.

- Na moją śmierć będziecie musieli zaczekać. Odrzekła z uśmiechem Ana.

- Doprawdy? Odrzekł Steve również z uśmiechem. - Panie przodem. Dodał i ukłonił się.

Ana śmiało ruszyła przed siebie, a za nią nieśmiertelni. Szli korytarzem dłuższą chwilę, gdy Steve zwolnił kroku i skinął głową na Davida.
Ten w oka mgnieniu podskoczył do kobiety i uwięził jej głowę pod swoją pachą. Ana zareagowała natychmiast. Stawiła opór i zakręciła rękoma jak wiatrakami. Jej lewa ręka wylądowała na czole Davida, a prawa uderzyła go w krocze. David wrzasnął i nim zdążył się zorientować leżał na ziemi. Ana ruszyła na Steve'a.

- Spokojnie! Roześmiał się Steve i wyciągnął dłoń do Any. - Jestem Steve!

David leżał na podłodze jęcząc.

- Nie wygłupiaj się Dave i wstawaj. Dodał.
- To była tylko niewinna pieszczota. Chodź Ana, oprowadzimy cię po pokładzie.
autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.



Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności