Kasztanek (z cyklu: Bajeczki dla Ignasia}
i brzuszek bardziej ma pękaty
w łupince buja się radośnie
choć nie ma mamy ani taty
To wiatr podmuchem go kołysze
Wiatr do snu nuci kołysanki
Wiatr tylko zna, szumiące liście
tak mu mijają noce, ranki
Aż przyjdzie czas co życie zmieni
wiatr mu pomoże albo wcale
kasztanek znajdzie się na ziemi
schronienie pęknie, próżne żale
Jaki mu los w darze przypadnie
czy znajdzie się w dziecięcej dłoni
potem w kieszeni spocznie na dnie
by wreszcie pokój przyozdobić
Czy zakochani go podniosą
i na miłości wezmą świadka
albo dzik głodny schrupie nocą
zimą gdy taki łup to gratka
Może ktoś zbierze na nalewkę
albo leczniczą maść przyrządzi
kasztanek nie wie, ale stale
jedno marzenie w myślach błądzi
Głęboko w ziemię wrosnąć sobą
wystrzelić w górę drzewem nowym
i dni wypełnić szumną mową
zaowocować być gotowym
Na cóż marzenia gdy bezradnie
zdany na łaskę losu leży
on nie ma woli by zaradnie
do celu swego prosto mierzyć
Lecz ludzie więcej mają szczęścia
mogą i bawić się i uczyć
biec drogą spełniać swe marzenia
choć czasem przyjdzie trochę kluczyć
Gdy więc marzenie serce wzbudzi
przyjrzyj się jemu, czy jest dobre
i dąż do niego, niech nie studzi
zapału nic, aż cel osiągniesz